Tadeuszu, odpowiadając na Twoją prośbę przesyłam krótki opis pewnego wydarzenia, w którym niedawno uczestniczyłem.
Za pośrednictwem Federacji Klubów Motocykli z Wózkami Bocznymi, dotarł do mnie e-mail od sierżanta majora Sztabu Głównego Transportu Armii Brytyjskiej, odpowiedzialnego za całą logistykę armii. Widać w jakiś sposób do wojskowych musiała dotrzeć informacja, że jestem właścicielem interesujących ich motocykli, bo rzeczony szef sztabu poprosił mnie o pomoc w zorganizowaniu uroczystego przeniesienia na nowe miejsce, właśnie awansowanego generała.
Oto cytat e-maila, wysłanego przez sierżanta majora do Federacji Klubów Motocykli z Wózkami Bocznymi:
„Krótko mówiąc, w czwartek 4 września, w mesie oficerskiej Kwatery Głównej Armii, generał będzie uczestniczyć w oficjalnym obiedzie, a przejęcie przezeń funkcji musi być zorganizowane w prawdziwie wojskowym stylu — spektakularnie i z takim rozmachem, jak to tylko możliwe. Właśnie tego dotyczy moja prośba. Generał jest zapalonym motocyklistą, posiada zarówno współczesną jak i klasyczną maszynę, dlatego chcielibyśmy, aby do swoich przyszłych podwładnych mógł zajechać motocyklem, siedząc w koszu, rzecz jasna. Ponieważ generał wystąpi w pełnej gali mundurowej, będzie doskonała okazja do fotografowania. Nie muszę dodawać, że cała impreza ma być niespodzianką”.
Odpowiedziałem na e-maila, dołączając poniższe zdjęcie i na tak wyjątkową okazję zaoferowałem użyczenie obu motocykli.
Oto odpowiedź:
„Dobry wieczór, Bill. Nie masz pojęcia jak paskudny miałem dzień, dopóki nie otworzyłem Twojego e-maila. To byłoby absolutnie fantastyczne, gdybyśmy mogli skorzystać z Twojej uprzejmiej pomocy! Już sam fakt, że oferujesz oba motocykle jest niesamowity, gdyż dzięki temu będę mógł osobiście przybyć po generała do jego domu i eskortować z powrotem/ po uroczystości — to będzie olbrzymia niespodzianka. Oczywiście wystarczy jeden, gdyby coś poszło nie tak.
Jako były motocyklista i wielbiciel wszystkiego, co ma dwa koła (mniej więcej dwa, w tej sytuacji), mogę ocenić, jakie wspaniałe maszyny posiadasz.
Powtórzę — dziś po południu, za jednym zamachem uczyniłeś szczęśliwymi mnie i szefa sztabu logistyki Armii Brytyjskiej, za co bardzo Ci dziękuję. Nasz zachwyt jest tym większy, że motocykle te mają wojskowe powiązania.”
I tak zaczęliśmy uzgadniać szczegóły niespodzianki. W trakcie rozmów zapytano nas, czy zechcielibyśmy wziąć udziału w obiedzie w oficerskiej mesie, czego jedynym warunkiem byłoby założenie stroju wieczorowego. Z miejsca przyjąłem zaproszenie i postanowiłem, że będziemy prowadzić motocykle już elegancko ubrani. W wyznaczonym dniu, w stosownych strojach, wyjechaliśmy z hotelu do położonej nieopodal kwatery głównej.
Tam też spotkałem oficera, z którym korespondowałem.
Niebawem, już razem realizując niespodziankę, ruszyliśmy po generała, by zawieźć go do oficerskiej mesy. (PS: Ja, to ten wysoki gość).
Generał był zachwycony, szczególnie gdy zaproponowaliśmy, by dosiadł BMW R75.
Zasugerowaliśmy naszym pasażerom, żeby, dla bezpieczeństwa, włożyli nakrycia głowy, a oni ochoczo się zgodzili. Generał był bardzo szczęśliwy, a i oficer, ten w czarnym mundurze, wydaje się być usatysfakcjonowany, bo jego niespodzianka udała się nad podziw.
Do mesy oficerskiej było jakieś półtorej mili, więc mimo niezbyt długiej jazdy, obaj pasażerowie, choć krótko, ale za to fantastycznie się bawili.
Na miejscu spotkaliśmy wszystkich pozostałych oficerów
Obiad był fantastyczny, a po uroczystości wróciliśmy do naszego hotelu, by odpocząć i napić się piwa.
Pozdrawiam
Bill Northcote